Dziś prawdziwy królewski etap. Same góry i 4200m przewyższenia. Na pierwszym podjeździe przeskoczyłem do odjazdu ale niestety na zjeździe nas skasowali. Pod ostatni podjazd wymęczył mnie Kiryjenka swoim konkretnym rytmem na pierwszych pięciu kilometrach podjazdu. Tak czy inaczej jestem zadowolony i z tego jak dziś wjechałem na koniec tak ciężkiego…
Królewski etap
