Złapać rytm i basta

Jak wczoraj wspominałem, noga nie jest zła. Wyścig ułożył się tak a nie inaczej, poza tym dwadzieścia kilometrów jazdy na czas pomogłyby mi pozbyć się marzeń o top10. Podejrzewam, że piątek i niedziela będą etapami spokojnymi, oczywiście dla mnie. Nie potrzebuję już dodawać gazu pod górę i wycinać sobie nogi…

czytaj dalej

Mogło być lepiej

Zjazdy, zimno i deszcz są elementami wyścigu… a poza tym dla wszystkich jest tak samo. Zapodzialiśmy się gdzieś na piętnaście kilometrów do mety i później już mogliśmy sobie gonić… Podjazd na metę trzy kilometry, później wypłaszczenie i ostatnie 500 metrów. Noga „kręci” na pewno dużo lepiej niż w ostatnich dwóch…

czytaj dalej

Romandia

Jak zawsze prolog to dla mnie ciężka sprawa, ale tak już jest. Jutro jedyna meta pod górę… właściwie to pół mety, bo dwa razy jak jechaliśmy Leysin w 2002 i 2006 roku to zaczynaliśmy z Aigle i podjazd miał 17km, teraz od drugiej strony dojedziemy do ostatnich 7km z których…

czytaj dalej