Aż do bólu

Już zapomniałem co znaczy takie zmęczenie, że przychodzi chęć odpuszczenia, aż do bólu. Dziś nie szło, ale jak mówiłem na początku wyścigu muszę się męczyć i „zaginać” codziennie. Noga i odczucia dużo gorsze niż w ostatnie trzy dni ale to było wpisane w „kosztorys” Trentino. Choć nie jest źle, dużo…

czytaj dalej

W „dychu”

Właściwie nie spodziewałem się, że bez startów, z „zamuloną” nogą po zgrupowaniu wysokogórskim, na najcięższym etapie Trentino, wejdę w dychę. Do tego zaraz po zjeździe z wysokości. No ale tak lepiej. Znów mnie ścięła zmiana rytmu po skoku Scarpy i wisiałem sto metrów za pierwszą grupką. Poza tym umawiałem się…

czytaj dalej

Wciąż „a tutta”

Dla mnie Trentino to wyścig na którym mam się pomęczyć, bez odpuszczania, wciąż „a tutta”. Tak uważa nasz dyrektor sportowy, ja również uważam, że właśnie teraz tego potrzebuję. Cała wczorajsza czasówka na „beztlenie”, dzisiejszy ostatni podjazd na prawie maksymalnych obrotach. Dużo pracowałem w ostatnim czasie, ale na treningu nigdy nie…

czytaj dalej