Tym razem Body wykorzystał szansę

… i dobrą nogę, mając możliwość udowodnił, że nie jest jednym z wielu pomocników ale kolarzem którego stać na walkę z najlepszymi! Cieszę się tym bardziej, że kogo jak kogo ale Bodego zazwyczaj mało kiedy widać, bo z reguły swoją pracę zaczyna od startu, a tu miał pomoc całej drużyny łącznie z Ossem.

Obawiam się jednak, że w niedzielę będzie musiał wrócić „na swoje miejsce”.
Tak sobie pomyślałem jak extra by było mieć w Polsce ekipę z prawdziwego zdarzenia, jak już kiedyś były tego próby i startować w polskim składzie na najważniejszych wyścigach. Póki co możemy pomarzyć.

Teide jak stał tak stoi i oby bo jak by miało coś się dziać to nie ma zbytnio gdzie uciekać. Ciepło i słonecznie. Od jutra wznowię treningi i przygotowania po czterech dniach spokojnego odpoczywania na wulkanie.