Wracam do pisania „od środka”

Co prawda w innej roli ale zawsze od środka. Komentować wyścigów już raczej nie będę bo i nie do końca mi wypada. Zapewne byłbym za bardzo stronniczy.

Pierwsza część sezonu za mną. Tak mogę powiedzieć, bo patrząc na rolę jaką mam w Bora, wyścigiem Amstel Gold Race Peter a tym samym ja, zamknęliśmy pierwszą część kalendarza startowego na ten sezon.

Poza Bora pozostali moi zawodnicy są w pełni sezonu i nie myślą nawet o wakacjach. Na naszym krajowym podwórku dużo satysfakcji daje mi  „Patera” który znakomicie rozpoczął sezon. Potwierdza się też, że jest najlepszym polskim zawodnikiem z tych jeżdżących poza WT.

Wczoraj w nocy przylecieliśmy do Californi i po dwóch dniach sponsorskich spotkań przenosimy się na „wysokość” gdzie z przerwą na Tour of California aż do samego Tour de Swiss Peter będzie się przygotowywał do Tour de France i drugiej części sezonu.

Dla mnie wyścig w Californi będzie prawdopodobnie też pierwszym w roli DS. Nie ciągnie mnie do tego, bo dużo bardziej wolę pracę z zawodnikami nad ich formą i przygotowaniami ale jako nowe doświadczenie to super sprawa.

Tak samo chyba po ponad roku przypnę znów numer na plecy i wystartuje w sobotnim Saganfondo… o ile znajdę gdzie odpowiedni rower.