Vuelta a Spagna najciekawszym tegorocznym Wielkim Tourem

UCI Diploma Coaching Course za mną. Miesiąc spędzony w szwajcarskim Aigle, w siedzibie UCI był sporym doświadczeniem. O tym więcej jednak w osobnym wpisie. Kolejny krok w budowaniu kompetencji na drodze do bycia lepszym w tym za co się wziąłem. Do tego czwarty semestr AWF też zaliczony tak więc wakacje były dosyć intensywne i po TdF nie miałem wiele czasu na śledzenie wyścigów.
 
Vuelta a Spagna, nawet jeśli nie udało mi się zobaczyć wszystkich etapów to na pewno była najciekawszym tegorocznym Wielkim Tourem . Poza SKY której zależało na wygraniu całego wyścigu a nie poszczególnych  etapów, nie było innej silnej drużyny mogącej kontrolować wyścig. Spowodowało to, że mieliśmy dwa wyścigi przez prawie całe trzy tygodnie. Dzięki temu mogę śmiało powtórzyć po innych, że mieliśmy „polską Vueltę” z dwoma pięknymi zwycięstwami „Mańka” i zwycięstwem Rafała. Po pechowym TdF i problemach zdrowotnych na początku Vuelty Majka uratował w ten sposób swój sezon „wielkotourowy”. Liczy się charakter i brawa za determinację. Nie będę szerzej komentować braku powołania Tomka do składu na MŚ bo mi to trąca mocno „prywatą” ale oczywiście nie muszę być tu obiektywny jako, że nie utrzymuję kontaktu z żadną ze stron.
 
Po TdF zastanawiałem się czy czas Froome’a kończy się czy też w tegorocznych przygotowaniach wziął pod uwagę TdF i Vueltę. Na Vuelcie znowu widzieliśmy Chrisa jak w poprzednich latach kiedy wygrywał TdF, super silnego, niezagrożenie zmierzającego do zwycięstwa. To zapewne przyczyna „słabości” na Tdf i momentów kryzysu, brak 100% dyspozycji jaką widzieliśmy we wcześniejszych latach. Zresztą patrząc na zwycięstwa Frooma dostrzegam, że posiadł on zdolność doskonałego radzenia sobie w momentach kryzysowych i wykorzystywania tych chwil kiedy jest w super dyspozycji. O ile nie wiem wciąż czy wygrałby TdF bez ekipy, o tyle na VaE był o klasę lepszy od rywali. Właśnie, i tak patrząc po raz kolejny na liczebną przewagę Team Sky na górskich odcinkach podobnie jak na TdF, zastanawiam się czy nie miałoby sensu wprowadzenie do kolarstwa „salary cap” w stylu amerykańskich NBA, NHL, NFL. Jestem przekonany, że nadałoby to większej atrakcyjności kolarskim wyścigom.
 
Na VaE Zakarin po trzecim miejscu w generalce i wcześniejszym piątym na Giro staje się jednym z kandydatów na WT w przyszłym sezonie. Lopez potwierdza swój talent górala a Nibali wciąż jest pewniakiem na pudło, kończąc po raz 10ty Wielki Tour w top3. Myślę jednak, że powinien wrócić do przygotowań jakie robił do TdF 2014 by po raz kolejny wygrać WT, bo chyba trochę ciężej mu idzie jazda niż wtedy.
 
Alberto Contador skończył karierę, smutno. Będzie brakowało ludzi jak on, którzy nie patrząc nikomu w twarz, nie kalkulując byli w stanie atakować na 120km do mety. W bezpośredniej walce spotkałem się z nim chyba dwa razy, na więcej nie pozwalała mi różnica poziomów. Na Vuelta Aragon w 2004 walcząc do ostatniego etapu o koszul górala i na Alpe d’huez w 2010 o zwycięstwo etapowe. Dla mnie był to jeden z ładniejszych wyścigów w życiu jaki pojechałem i nie ukrywam, że właśnie dzięki walce z nim. Nie kibicowałem mu nigdy ale na Angliru trzymałem kciuki do samej mety by dojechał.

Wszystkie teksty, rysunki, zdjęcia oraz wszystkie inne informacje opublikowane na niniejszych stronach podlegają prawom autorskim Sylwestra Szmyda. Wszelkie kopiowanie, dystrybucja, elektroniczne przetwarzanie oraz przesyłanie zawartości bez zezwolenia Sylwestra Szmyda jest zabronione.