Jestem cały


Prawdziwy etap Paryż Nicea, zimno, przelotny deszcz i silny wiatr który na koniec ustawił etap i pewnie w dużej mierze generalkę. Czyli wyszło tak jak myślałem wczoraj wieczorem, patrząc na prognozy. Na krótko przed momentem gdzie się zaczęło rwać, leżeliśmy w klubową trójkę.

Ivan najechał na kamień i obróciło mu kierownicę, ściągnął przy okazji Longo i mnie. Oni jeszcze do teraz w szpitalu robią RTG, mnie nic nie jest, ale kosztowało nas trochę sił by dojść grupę. Tak czy inaczej, brakuje mi umiejętności jazdy na rantach, byłbym niewiele bliżej gdzie byłem… ale jak pisałem, jedziemy dzień po dniu. Odczucia ok, jestem cały…

foto: bettiniphoto