Na Lazurowe też zawitała zima


Podejrzewam, że w Polsce mało kto w tych dniach wsiada na rower… chociaż muszę przyznać, że w przeszłości sam wyjechałem 2-3 razy na trening przy minus 18stC a jak było minus 10stC to w juniorach nawet i dystans jeździłem uznając, że to w miarę ciepło. Tyle, że może 20 lat temu to była norma i szkoda było się rozczulać nad sobą bo do dziś bym tak został siedząc w domu i patrząc przez okno na pogodę…

Na Lazurowe też zawitała zima. Alpy Nadmorskie pokryte od dziś śniegiem, nad morzem w ciągu dnia 11stC. Źle nie jest, zimno, ale udało mi się dojechać nawet na 900m, tak wiec spokój, byle znów się nie rozpadało.

W kolejnym miesiącu najczęściej będę podjeżdżać Col d’Eze czyli podjazd czasówki kończącej tegoroczny Paris Nice. Trochę przyspieszyłem w porównaniu do zeszłego roku z przygotowaniami ale nie jadąc TdF to nawet lepiej. Nawet jeśli 6watt/kg na ostatnim teście na szosie to już dobrze, trzeba do tego dołożyć jeszcze mnóstwo pracy nad wytrzymałością progową by na dużych górach od kwietnia było tak jakbym chciał.