Miałem pisać po powrocie z Vuelty ale nagle zrobiło się dużo pracy. Nie sądziłem, że bycie selekcjonerem kadry Polski wiąże się z tak wieloma obowiązkami. Bardziej spodziewałem się pracy podobnej jak ta jaką mam jako DS w Bora. Ciekawe nowe doświadczenie, chociaż przyznam, że chyba nigdy nie miałem tak zapełnionych dni jak te ostatnie.
Wróćmy do Vuelty, top 10 ledwo obronione i bez zwycięstwa etapowego. Najsłabszy Wielki Tour. Myślę, że dużo ciekawiej by dla nas było gdyby Felix w pewnym momencie odpuścił generalkę a zajął się walką na etapach. Wierzę, że mógłby wygrać etap jak Rafał. W przyszłym roku myślę, że będzie łatwiej mieć ludzi do walki o etapy i jazdy na generalkę bo skład się zdecydowanie wzmocni.
Mistrzostwa Europy. Super wynik i jeden z lepszych występów Bodego w ostatnich latach. Mam teraz na myśli suche cyferki, które były bardzo bliskie jak w pamiętnym dniu kiedy wygrywał etap na TdF. Jasne dziś się jeździ szybciej niż wtedy również na czas, ale i Maćkowi lata lecą. Jak by nie było to był super dzień i trochę szkoda,m że z taką nogą nie pojedzie w Belgii na czas a tylko ze startu wspólnego.
Co mówię o Bodym nie mogę powiedzieć o Marcie. Liczyłem na medal i wiem, że było ją stać na pewne srebro po czasówce jaką pojechała tydzień wcześniej w Holandii ale nie wszystkie dni są takie same. Pięć sekund do medalu jednak boli.
Start wspólny to już inna bajka. Spojrzałem na plik Aleottiego, ponad 6w/kg i blisko 1700VAM na 1 i 2 podjeździe. Potem zaczęły się ataki kolarzy jak Pinot, Bardet, Felix czy Landa a nawet Remco. Na rundę wpada 40 ludzi i jesteśmy 110 km do mety. Wspaniały wyścig, uczta kolarska. Bez kalkulacji, bez taktyki, bez kontrolowania wyścigu. Nawet ostatnie dwa podjazdy Sony wleciał na 6,3-6,4w/kg (czy też Remco a on mu po kole). Ciężki wyścig i ściganie od startu.
Nasi kolarze nawet jeśli jedni z lepszych w wyścigach w których startują w tych warunkach nie mogli nawiązać walki a i ciężko ukończyć wyścig gdzie kończy trzydziestu zawodników a powinno dziewięciu. Według regulaminu organizatora po stracie 5minut zawodnik powinien być wycofany z wyścigu a 10ty na mecie miał już ponad 5minut. Skończył tylko jeden zawodnik z drużyny kontynentalnej. Absolutnie nie mam pretensji do zawodników bo zdaję sobie sprawę, że mało komu w Polsce tak szybko nogi się kiedykolwiek kręciły jak tym którzy walczyli na ME. Byli gotowi ale nie ukrywam, że liczyłem na wyścig trochę bardziej kontrolowany i “ułożony”.
Mistrzostwa Świata to już będzie inna bajka, dłuższy wyścig, inna trasa. Chociaż też nie liczę na to by to był wyścig rozgrywany jak inne mistrzostwa. Ostatnie dwa lata dały nam wyścigi które są rozgrywane w bardzo spektakularny sposób nawet jeśli bardzo wymagający dla kolarzy, przed startem całkowicie nie przewidywalny. No nic, będzie ciekawie, to wiem na pewno…