Tak wiec, jesteśmy na TdF…

Po tak długim czasie bez pisania “od środka” ciężko nawet w skrócie opisać jak się rozwijała sytuacja w ekipie.

Tak wiec, jesteśmy na TdF i wszystko wygląda na to, że wystartujemy. Dziś na treningu rozmawialiśmy z Peterem, że właśnie był by  już na wakacjach po intensywnym sezonie jeśli koronawirus by nie przewrócił wszystkiego do góry nogami. Ja zapewne jeszcze nie, bo miałem w planach całą Vuetlę ( i cały czas mam). Jadę z drużyną pierwsze dziesięć dni TdF i mam nadzieję, że będzie to dla nas dobry wyścig.

Dauphine pokazał bardzo dobrą formę naszego lidera Buchmanna na generalkę, a ja po trzech miesiącach przygotowań mogę powiedzieć, że i Peter jest przygotowany optymalnie. Pierwsze wyścigi pokazały różnice miedzy kolarzami którzy byli zmuszeni do treningu na trenażerze a tymi którzy mogli swobodnie trenować na szosie. Myślę jednak, że na TdF ta różnica już się zatrze.


Patrząc na pozostałem moje aktywności trenerskie, muszę podziękować za wspaniałe wyniki siostrom Pikulik, tak Darii brązowej medalistce Mistrzostw Świata w omnium jak i Witkce Mistrzyni Polski w młodzieżowych MP. Duży progres i wciąż nie odkryte limity dziewczyn.

Niemniej satysfakcji w tym roku sprawia mi również Marta Jaskulska która pomimo młodego wieku ściga się i wygrywa jak doświadczona zawodniczka. Brązowy medal na ME na czas, tytuł Mistrzyni Polski na czas czy wygrane ostatnie dwie etapówki w Polsce świadczą o ogromnym potencjale Marty i dużym wyzwaniu dla mnie.


Tak czy inaczej najważniejsze jest teraz by kontynuować sezon w takim programie jaki został ogłoszony. Jednak co będzie dalej nikt nie wie.

Na temat faworytów się nie wypowiadam. Wydaje się, że Jumbo Visma jest o krok do przodu przed innymi a Ineos zadziwiająco słabszy niż nas do tego przyzwyczaił. No i raczej torowiec nie wygra już TdF w tym roku…

Postaram się być bardziej systematyczny w pisaniu. Przerwę w wyścigach wykorzystałem na ukończenie studiów i zdobyciu tytułu magistra, tak wiec czas nie został zmarnowany.