Bergen 2017

Pisałem już kiedyś o tym, że niektóre wyścigi teraz przed TV przeżywam bardziej niż jak się ścigałem. Tak samo było w niedzielę, a raczej już od soboty. Chciałem by jak najszybciej się skończył niedzielny wyścig i zeszło całe napięcie. No i zeszło, a raczej zamieniło w dużą radość z faktu kolejnego zwycięstwa Petera.

O nim już dużo napisano i powiedziano tak więc ja nie będę się rozpisywał. Był przygotowany super, dużo i ciężko trenował z myślą o MŚ ale w niedzielę pokazał, że może wygrać nie mając dobrego dnia. Przez problemy zdrowotne przed wyścigiem w niedzielę kompletnie się „nie czuł” i było to widać na ostatniej rundzie. Był do „oberwania” w każdym momencie wyścigu gdyby tylko któraś z reprezentacji miała jakąś taktykę.

Zadziwiające, że zawsze na MŚ większość kolarzy jadzie bezmyślnie, sterowana przez spanikowanych selekcjonerów. Myślę, że to dlatego, iż selekcjoner ma jedną szansę w roku by się pokazać i nie chce wtopić tak więc najlepsza taktyka to ciągnąć. Pokazać, że coś zrobili, że byli, że pracowali i już, rozliczony. Bez zimnej krwi, przemyślenia, taktycznych zagrań. Chodzi mi głównie o Belgię czy nawet Italię a tak wszyscy pojechali wyścig pod Petera a ten no cóż, musiał wygrać skoro miał taką pomoc.

Fenomenalny Alaphilippe, wierze, że będzie kiedyś mistrzem świata. Do sukcesu zabrakło mu tylko super nogi Kwiato, ale wtedy byłby drugi. Oczywiste, że „wiosenny” Michał na szczycie podjazdu 10km do mety byłby z Francuzem i dojechaliby do mety. Nie oszukujmy się jednak, trudno mieć „życiówkę” trzy razy w sezonie. Polak był najlepszym kolarzem tegorocznej wiosny, jednym z najlepszych, imponując całemu kolarskiemu światu, na TdF. Ciężko wymagać by po takim sezonie i na MŚ jechał jak na Strade Bianche. Co jednak nie zmienia faktu, że do samej mety był „w walce” o złoto, a i Peter wiedział, że jeśli ktoś zaatakuje przed finiszem to będzie to właśnie Kwiato bo cały czas na ostatnich kilometrach jechał właśnie za biało czerwoną koszulką.

Michał miał długi ale pełen sukcesów sezon, dziś ponad siedemdziesiąt startów. Alphilippe, musiał odpuścić cztery miesiące sezonu przez kontuzje. Peterowi na pewno „pomogła” też dyskwalifikacja z TdF. Zjawił się w Norwegi z trochę świeższą nogą.

Ostatni podjazd grupka najlepszych zawodników goniąca Francuza wjechała z prędkością VAM ponad 1900, co w przypadku Michała było w okolicach 6,8W/kg, a i na finiszu pik mocy Kwiato był prawie identyczny jak na zwycięskim MSR bo ponad 1200watt. Oszacowana wartość 8,15W/kg dla Alaphilippe na Salmon Hill jaką można znaleźć w Internecie jest jak widzimy wysoce przesadzona, gdyż Francuz miał tylko dziesięcio sekundową przewagę nad grupką kolarzy z Michałem.

Dla porównania, wśród U23 ostatni podjazd dziesiątka najlepszych kolarzy z Michałem Palutą pokonała z prędkością VAM 1650 co dla Polaka oznaczało kręcenie w okolicach 6,3w/kg. Nie ukrywam, że super jazda Michała w końcówce wyścigu jak i bardzo wysokie 8 miejsce wśród U23 oprócz tego, że jest dowodem na ogromny potencjał tego zawodnika, jest dla mnie również osobistą satysfakcją i małym sukcesem. Byle tak dalej!

Wszystkie teksty, rysunki, zdjęcia oraz wszystkie inne informacje opublikowane na niniejszych stronach podlegają prawom autorskim Sylwestra Szmyda. Wszelkie kopiowanie, dystrybucja, elektroniczne przetwarzanie oraz przesyłanie zawartości bez zezwolenia Sylwestra Szmyda jest zabronione.