W dwóch klasykach tydzień temu nie startowałem

W przeddzień wyścigu miałem mały wypadek. Zadrapałem rogówkę, zdarłem nabłonek z rogówki i wylądowałem na Izbie Przyjęć. Parę dni z zaklejonym okiem i oczywiście bez roweru. Co zresztą odczułem w Czechach. Zaczęliśmy nieźle, później zagubiliśmy się na wietrze. Po trzecim etapie i bardzo dobrej dyspozycji Janka Hirta liczyliśmy nawet na finałowe podium ale w ostatnim dniu defekt roweru w decydującej fazie etapu wykluczył go z walki o wysoką pozycję.

W najbliższa niedzielę wystartuje w Triathlon Polska w Borownie na dystansie 1/2 Ironman,
oczywiście w sztafecie. Nie czas jeszcze na pływanie i bieganie. Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolony na myśl o starcie w tej imprezie. Organizatorami są założyciele i pomysłodawcy Fanklubu Sylwasa, kibice i profesjonaliści w swoim fachu. Jeśli ktoś jeszcze chciałby wystartować w najstarszym Ironmanie w Polsce to zapisy się kończą o północy w czwartek.