Wczoraj etap teoretycznie łatwy i spokojny…

… chociaż wiatr utrudniał tą spokojną jazdę w grupie. Do tego mi jakoś ciężko się kręciło.

Dziś, jak było do przewidzenia, dużo skoków i ataków od startu przez wiele kilometrów by odjazd jakiś pojechał a potem… miało być spokojnie. Kraksa na ok 8km przed ciężkim podjazdem w której zostało dużo ludzi, między innymi Landa (ja też) „zmotywowała” Contadora do kolejnego pokazu mocy.

Nie wiem jak może być jutro, chciałbym spróbować powalczyć ale widzę, że jest to bardzo ciężki temat.