Route de Sud skończyło się dobrze

Pierwszy wyścig który przejechałem z przodu, z bardzo dobrymi odczuciami, walcząc pod górę. Sobotni etap był bardzo ciężki i szybki i nie miałem najmniejszych problemów jechać z najlepszymi. Wjechałem na szczyt zaraz za pierwszą czwórką.

Najważniejsze, że wróciło dobre samopoczucie i noga w górach. Nie mam cały czas stuprocentowej pewności co do TdF. Jest nas dziesięciu i zakładam, że nie będę tym jedynym który z jakiegoś powodu miałby się w składzie nie znaleźć.

W niedzielę wystartuję w MP w Sobótce, przyda mi się 240km przed TdF, nawet jeśli RdS pokazuje, że rytmu wyścigowego już mi nie brakuje,12 startów w 15 dni zrobiło swoje.