Arrivederci Michele…

Ciężko zebrać myśli, ciężko w takiej sytuacji coś napisać. Dla kibiców pozostanie znakomitym góralem, walecznym zawodnikiem, liderem który potrafił w ostatnich latach kiedy trzeba było przyjąć role gregario.

Dla zawodników z peletonu był najsympatyczniejszym w grupie, dla kolegów z ekipy punktem odniesienia, tym który podtrzymywał „spirito di squadra”.

W spokojniejszych momentach wyścigu zbierał zawsze wkoło siebie sporą grupę ludzi a od jego żartów nieraz bolał mnie brzuch ze śmiechu. Przy Scarpie można było albo się śmiać albo płakać ze śmiechu.

Przez 16 lat ścigania mijaliśmy się ciągle na wielu wyścigach.  I znów tak dziwnie jak kolejny kolarz ginie wykonując swoją pracę.

Riposa in pace.

Wszystkie teksty, rysunki, zdjęcia oraz wszystkie inne informacje opublikowane na niniejszych stronach podlegają prawom autorskim Sylwestra Szmyda. Wszelkie kopiowanie, dystrybucja, elektroniczne przetwarzanie oraz przesyłanie zawartości bez zezwolenia Sylwestra Szmyda jest zabronione.