Nooooooo i w końcu te góry

… chyba już wszyscy nie mogli się doczekać. Niespodziewanie od razu poszedł odjazd, coś na co jutro nie możemy liczyć.

A cały etap… hmm, pod Tourmalet do połowy się męczyłem, później mnie puściło ale generalnie noga nie kręciła się jeszcze tak jak bym chciał.

Pod Luz Ardiden nie tak miało być, ale Ivan czuł się ok i powiedział, że jeśli się dobrze czuje to bym podciągnął tempo. Ivan jechał aktywnie. Powiedział mi, że właściwie dziś pod górę nie był ani razu w ciężkiej sytuacji.

W sobotę odcinek drugi i chyba dużo cięższy, ciekawszy. Ja czekam na Contadora, bo coś mi to wszystko dziwnie wygląda…

foto: bettiniphoto